- Chodź narysuje piórem coś na ciele twoim, a później pumeksem do krwi zetrę.
Albo lepiej, sprawię że coś ci okropnego lub groźnego urośnie, za słabo, musi boleć , coś w środku lepiej, albo na czole lub na nodze.
A później będę czekał i udawał zmartwienie gdy usunąć będzie za późno.
Albo nie, to zbyt trywialne, zrobię tak żeby było bardziej dwuznaczne i mocniej piekło i gorzej głęboko bolało, żebyś musiał wybierać i żyć z tym do końca. O to dobre. I będę udawał pomoc a później palcem wyszydzał. Ostracyzm i potępienie.
- Ale dlaczego? Co ja Ci zrobiłem?
- A dlaczego nie? Bo mogę. Na cóż Twoje słowo, na cóż mi liczyć się twoim zdaniem, ciałem czy sumieniem albo wolnością.
-?
- Widzisz tamtych, o tam? Kolana mają z modlitwy do posągów wytarte. Oni chętnie za innych decydowaliby o ich życiu, wolności, zdaniu i wyborach. Sytuacja zmiania się gdy nieszczęścia dotnie ich, wtedy sumienie traci termin ważności. Wiesz co to jest egoizm? To nie to jak ty chcesz żyć wbrew innym ale jak chcesz żeby żyli inni wg twojej wizji.