„Jej jasne skóra kontrastowała z mrokiem pokoju, ale to wręcz blade ciało dziewczyny z północy nie zdradzało emocji, nie okazała też żadnego wstydu. Zarówno wtedy gdy ją rozbierał, gdy całował, gdy dotykał. Pozwalała mu bez żadnego sprzeciwu robić z jej ciałem wszystko.
Dobijała sama powoli, do samego końca wpatrując się za każdym razem bez zmrużenia oka w jego twarz, a jej oczy świdrowały go bez jakiegokolwiek mrugnięcia powieki. Wielkie, czarne jak węgle i nieprzeniknione. Była piękna, blada i dziwna. Można się wystraszyć. Zorientowała się w jego myślach łapiąc go tymi drobnymi dłońmi mocno za włosy na głowie, tuż przy skórze i pociągnęła do tyłu, że aż zasyczał z bólu.
-Nie przerywaj i nie myśl, gdyby było mi źle nie byłbyś tutaj. Taka już jestem.”