To dawało jej większą pewność otrzymania konkretnej jakości emocji /…/
Może i była dziwna, cóż. Taka była.
Miała swoje tajemnice i perwersje, które on akceptował, a bez których żyć ona nie potrafiła.
I uwielbiała wkręcać go całymi dniami chodząc bez bielizny. Tak, wtedy gdy biegła boso spod prysznica, i w jej włosy wplecione mocno palce, odgięta do tyłu głowa aż do skowytu napięte piersi, tak wtedy wieczory były boskie”
Z tekstów „Marta” / Opowisdania z dna szuflady/ Czarny Kot