Z pamiętnika Emigranta – List do żony
Dłonie moje poorały już bruzdy i palce zgrubiały
Nie noszę obrączki, wybacz od dawna za mała
I Ty jakoś od lat, nie widzę żebyś swoją miała
Nic to, ale dalej razem żyjemy.
Na przekór losowi i ludziom złym
Wybacz mi, często zbaczałem z drogi swej.
Setki kilometrów w oddali, we mgle
Od dawna w domu nie ma mnie.
Kolejne problemy, zmartwienia życia naszego ,
Jakieś wiadomości i nasze dzieci,
Brakuje już nawet 30 sekund,
Żeby odpisać do mnie, hej jak ci leci.
U mnie ok, chciałbym powiedzieć,
Raczej sam do siebie, cicho drzwi zamykam
Obracam więc ten krążek złoty
Przymierzam, za grube palce i nie wchodzi
Jednak w tych wszystkich rozterkach moich
Jesteś jak ta latarnia morska w sztormie,
Wszystko nieważne, nic nie gra roli.
Natychmiast kurs zmienię i wrócę,
Gdybyś tylko słowo rzekła.
Do Ciebie. Gdybyś …